Stosunkowo do niedawna uznawano, że miarą inteligencji jest tak zwane IQ. Między innymi stosowano je w amerykańskich szkołach, aby zdecydować o poziomie nauczania dla poszczególnych dzieci. Taką sytuację doskonale widzieliśmy w filmie „Forrest Gump”, w którym główny bohater został zakwalifikowany jako dziecko o specjalnych potrzebach. Dziś jednak wiedza psychologiczna poszła do przodu i naukowcy zrozumieli, dlaczego IQ jest czymś kompletnie niemiarodajnym.
Howard Gardner i jego teoria
Na temat inteligencji powstała wiele mitów. Niektóre z nich dotyczyły predyspozycji inteligentnych osób (np. do określonego rodzaju żarów), a inne przypisywały im konkretne zawody. Rozprawieniem się z niektórymi mitami zajął się Howard Gardner. Ten amerykański ekspert zajmujący się psychologią kognitywną przedstawił swoją teorię, mówiącą, że człowiek ma wiele rodzajów inteligencji. To, co do tej pory rozumieliśmy jako IQ, jest jedynie jednym z tych typów. Konkretnie mówiąc, IQ polega jedynie na zmierzeniu predyspozycji matematyczno-logicznych danej osoby. Nie ma więc żadnego sensu porównywać osobę wysoko rozwiniętą matematycznie z kimś, kto charakteryzuje się zdolnościami językowymi lub interpersonalnymi.