Wynagrodzenie w większości firm wypłaca się z dołu, czyli po przepracowanym miesiącu na koncie pojawia się wypłata. Nie musi tak być, a co więcej część pracodawców decyduje się na wypłacenie wynagrodzeń zaliczkowych. Czy to dobre rozwiązanie, a może komplikowanie działalności firmy?
Przepisy jasno informują, że wypłacanie wynagrodzenia musi odbywać się minimum raz w miesiącu oraz w stałym i wyznaczonym terminie. Wynagrodzenie wypłacane z dołu należy przekazać pracownikowi najpóźniej w ciągu pierwszych 10 dni od rozpoczęcia kolejnego miesiąca kalendarzowego.
Z reguły wynagrodzenie wypłaca się w postaci pieniężnej. Inna forma niż pieniężna jest dopuszczalna jedynie w sytuacji, kiedy mowa o tym w ustawowych przepisach prawa pracy bądź w układzie zbiorowym pracy. Większość osób decyduje się na otrzymanie wynagrodzenia na rachunek płatniczy. Jednakże w razie wyjątku po przekazaniu odpowiedniego wniosku można otrzymywać pieniądze do rąk własnych.
Zaliczka otrzymana przed wypłatą to nic innego jak otrzymanie części wypłaty przedterminowo. Odbywa się to na wyraźną prośbę pracownika, a pracodawca może się na to zgodzić, ale nie ma takiego obowiązku.
Ta sytuacja sprawdza się jednak w przypadkach, kiedy należy zapłacić pracownikowi, a jego końcowe wynagrodzenie nie zostało jeszcze poznane. Chodzi o pieniądze, które liczy się w oparciu o efekty pracy, uzyskane premie od utargu oraz inne sytuacje. Wtedy wynagrodzenie powiększa się o dodatkowe bonusy czy premie. Podstawową kwotę wynagrodzenia przesyła się do pracownika w pierwszej kolejności, aby następnie przelać dodatkową sumę po jej dokładnym wyliczeniu. W takiej sytuacji również mamy do czynienia z zaliczką na wynagrodzenie.